Pożegnaliśmy rok 2007 imprezą w pod Warszawskiej "Kobyłce" (nie to nie kobieta, nie mężczyzna, ani nie pseudonim artystyczny... to miejscowość...)
dowod:
jak było ? czy było świetnie? czy może fenomenalnie ? jeszcze inaczej... było genialnie... w mojej ocenie to był strzał w 10tke, silna "ekypa" (kolejne części tego serialu będą właśnie o nas) szturmowaliśmy dom "gościnny" Kaliego o godzine 21, powrocilismy "zwyciesko" wrocilismy o 8-9 rano... perfect... tance, hulanka, swawole... wszystko co lubimy (my STUDENTY)...
och... przypomnialo mi sie fotki jakies trzeba zorganizowac... abyscie mogli sami to ocenic... ale poki co wierzcie mi na slowo: szczerze sie dobrze bawilem... i to chyba nie tylko ja... ;)
Komentarze